Co z tym talkiem w kosmetykach? Jest afera czy nie?

 

Talk to inaczej uwodniony krzemian magnezu. Jest miękkim minerałem naturalnie występującym w przyrodzie. Posiada bardzo przydatne właściwości, między innymi zdolność pochłaniania wilgoci, na przykład potu. Absorbuje również substancje tłuszczowe, takie jak wydzielane przez gruczoły łojowe sebum. Minimalizuje tym samym ryzyko mechanicznych podrażnień skóry, gdyż zmniejsza tarcie. Pozostawia subiektywne odczucie miękkości i gładkości, jednocześnie niwelując efekt błyszczenia się cery. Stosowany w formulacjach kosmetycznych wykazuje działanie przeciwzbrylające.

Stosowanie talku w kosmetyce

W przemyśle talk wykorzystywany jest bezpiecznie od ponad 120 lat. Substancja ta znajduje zastosowanie zarówno w produktach spożywczych (m.in. w gumach do żucia), jak też w lekach i kosmetykach. Wśród tych ostatnich występuje przede wszystkim w zasypkach dla dzieci i dorosłych, produktach do makijażu (m.in. w pudrach do twarzy) oraz w mydłach. Wybór talku, który ma zostać użyty do produkcji kosmetyków, nie jest przypadkowy. Minerał ten musi pochodzić ze specjalnie wyselekcjonowanych warstw geologicznych o najwyższej czystości. Przed zakwalifikowaniem jako talk kosmetyczny jest pod tym kątem szczegółowo badany.

Bezpieczny czy niebezpieczny?

Talk należy do surowców kosmetycznych owianych złą sławą. Znak zapytania nad bezpieczeństwem produktów z jego zawartością stawiają nierzetelne media i szerzące się negatywne opinie użytkowników kosmetyków. Wysuwane są wobec niego tezy, że działa rakotwórczo, kumuluje się w organizmie i wpływa niekorzystnie na rozrodczość. Wszystkie przeprowadzone do tej pory badania przeczą tym zarzutom, potwierdzając fakt, że jest on bezpiecznym składnikiem kosmetyków. Nie ma właściwości mutagennych i nie szkodzi płodności. Dementowaniem nieprawdziwych informacji dotyczących talku zajmuje się brytyjska organizacja charytatywna wspierająca badania nad rakiem Cancer Research UK i amerykańska fundacja działająca na rzecz chorych na raka jajnika Ovarcome.

Za talkiem murem

Najwięcej czasu poświęcono badaniom nad wpływem talku na występowanie nowotworów. Godne zaufania instytucje, takie jak Agencja Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA), amerykańska komisja naukowa do spraw oceny składników kosmetyków (Cosmetic Ingredient Review, CIR) oraz Światowa Organizacja Zdrowia (World Health Organization, WHO), potwierdziły bezpieczeństwo stosowania tego minerału, zaliczając go do substancji o możliwym, ale nieudowodnionym działaniu rakotwórczym.

Kwalifikacja ta jest ściśle związana z dostawaniem się talku do dróg oddechowych przez dłuższy okres, na co narażeni są głównie pracownicy przemysłowi pozostający z nim w ciągłym kontakcie. Oddziaływanie tej substancji na zdrowie monitorują stale instytucje oceny ryzyka, w tym Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer, IARC) i wspomniana już CIR.

Werdykt sądowy, który sporo namieszał

Ogromną falę niepokoju wśród konsumentów wywołał wyrok wydany w 2016 roku przez sąd w Stanach Zjednoczonych. Przyznając rację pacjentce, która oskarżyła producenta znanej na rynku zasypki z zawartością talku o zachorowanie na nowotwór jajnika, dał on siłę napędową fałszywym informacjom na temat tej substancji. W świetle przedstawionego materiału dowodowego wyrok amerykańskiego sądu był zaskakujący dla ekspertów i sprzeczny z ówczesną wiedzą.

Należy jasno zaznaczyć, że talk nie przenika przez skórę, a tym samym nie ma zdolności do kumulowania się w organizmie. Zgodnie z aktualnym stanem wiedzy nie istnieją żadne dowody na to, że może się on dostawać do jajników czy też innych narządów. Nieznane są również mechanizmy fizjologiczne, które mogłyby do tego doprowadzać.

Niby podobne, a jednak zupełnie różne

Panika związana z talkiem nie umknęła uwadze firm kosmetycznych. Zaczęły one wypuszczać na rynek coraz większe ilości produktów z wyraźną adnotacją na etykiecie, że dany preparat nie zawiera tego składnika. Podstawowym powodem złej sławy otaczającej talk jest kojarzenie go z azbestem, który ma potwierdzone działanie rakotwórcze. Skąd ta sytuacja?

Talk i jeden z rodzajów azbestu (chryzotyl) łączy ta sama nazwa chemiczna (uwodniony krzemian magnezu) i podobny skład. Kluczowe znaczenie ma jednak ich odmienna budowa krystaliczna, przesądzająca o właściwościach toksykologicznych, chemicznych i fizycznych danej substancji. Talk ma postać płaskich płytek, a azbest cienkich włókien, które w kontakcie z żywymi tkankami działają niczym igły.

Nie ulega ponadto wątpliwości, że prawdopodobieństwo występowania kryształów azbestu w talku jest równe zeru. Wszelkie obawy dotyczące stosowania tej substancji są zatem bezpodstawne.

 

/źródło/